Ofiara czy osoba odpowiedzialna, kim jestes?
Kiedy spojrzymy na nasze zycie, zauwazymy jak wiele decyzji podejmujemy kazdego dnia.
Od najmniejszych, malo istotnych, do bardzo powaznych, takich, ktore moga zawazyc na naszej przyszlosci.
Czy podejmujesz je w skupieniu, analizujac, czy raczej odruchowo, spontanicznie i natychmiastowo?
Jak czesto mierzysz sie z konsekwencjami Twoich wyborow? Dobrymi lub zlymi?
Czy jestes osoba, ktora bierze pelna odpowiedzialnosc za podjete decyzje?
Czy raczej szukasz usprawiedliwienia, kiedy podjete decyzje, nabieraja niespodziewanie negatywnych konsekwencjii?
Warto sobie uswiadomic, ze wiekszosc decyzji, ktore podejmujemy, to nasz wybor i tylko my mozemy odpowiadac za ich konsekwencje.
Oczywiscie nie mam tu na mysli zdarzen losowych, trudnych do przewidzenia, jednak prawda jest, ze wiekszosc naszych wyborow, dokonujemy bez przykladanej nam do skroni broni.
Na przyklad taka sytuacja, pozyczasz od znajomego jakas kwote pieniedzy, obiecujac, ze zwrocisz mu za kilka tygodni.
Pieniadze byly Ci bardzo potrzebne, teoretycznie masz pewnosc, ze za te kilka tygodni, bedziesz dysponowac juz wieksza gotowka, wiec masz pewnosc, ze dotrzymasz slowa.
Znajomy, niema powodu by Ci nie ufac, myslisz o sobie ze, jestes odpowiedzialna i dotrzymujesz danego slowa.
Mija czas i nadchodzi termin splaty dlugu, myslisz sobie, ze w sumie mam te pieniadze ale tak bardzo chce wyjechac teraz na urlop a przeciez znajomy do biednych nie nalezy.
Napewno nic sie nie stanie jesli nieco przedluzysz termin. Tylko ze, zapominasz mu o tym powiedziec.
Wyjezdzasz na wakacje, spedzasz fantastyczny czas z rodzina pod palmami.
Wracasz i otrzymujesz wiadomosc od znajomego, ze termin splaty dlugu minal, a on nie otrzymal obiecanego zwrotu.
Oczywiscie oburzasz sie, bo przeciez wiesz, ze on jest dobrze zabezpieczony finansowo i nierozumiesz, dlaczego sie czepia o taka pierdole.
Mialas trudny czas, bardzo stresujacy okres i nalezalo Ci sie troche przyjemnosci, wielkie halo.
Odpowiadasz, ze w tej chwili wrocilas z wakacji ale niedlugo bedziesz znow miec spory zastrzyk gotowki i wtedy napewno oddasz.
Znajomy nie jest tym faktem zachwycony ale zgadza sie i pyta o konkretna date zwrotu porzyczki, mowisz mu kiedy to bedzie i sprawa wydaje sie zalatwiona.
Tyle ze, w dniu kiedy powinnas dokonac zwrotu, psuje Ci sie samochod, ktorego naprawa bedzie kosztowala wiecej niz myslisz, tak wiec znow nie mozesz dotrzymac slowa.
Znajomy znowu sie dopomina a Ciebie juz trafia szlag, jak on moze byc tak niewyrozumialy?
Przeciez to jest podle.
Terminy przekladaja sie na kolejne i kolejne az w koncu tracisz znajomego, w jego oczasz jestes osoba nieuczciwa i nieodpowiedzialna.
To jest konsekwencja Twoich decyzji, starcilas zaufanie kogos, na kogo moglas liczyc. Nosisz na swoich barkach dosc spory ciezar i prawdopodobnie ucierpi na tym Twoja dobra opinia wsrod wspolnych znajomych. To moze Cie nieszczegolnie obchodzic ale…, odcinasz sobie droge do ewentualnej pomocy w przyszlosci.
Ty jednak wciaz nie widzisz w swoim zachowaniu niczego zlego, to nie Twoja wina, ze wyskoczyly nieprzewidziane wydatki i jesli ktokolwiek jest winny tej sytuacji, to niewyrozumialy znajomy.
Kolejny przyklad.
Obiecujesz partnerowi, ze zrobisz dla niego cos na czym mu bardzo zalezy, a czego sam nie bedzie w stanie zrobic, bo jest zawalony praca.
Zobowiazujesz sie do tego i mowisz, zeby o nic sie nie martwil.
Nadchodzi dzien na ktory sie umowiliscie, on pyta czy zrobilas to, a Ty ze slodkim usmiechem mowisz, ze nie, wylecialo mi z glowy.
To bylo dla niego bardzo wazne, liczyl na Ciebie i ufal, ze dotrzymasz danego mu slowa.
Jest zly i rozczarowany.
W konsekwencji wywiazuje sie klotnia a potem jeszcze wieksza awantura, on mowi Ci, ze zawiodlas, ze to bylo naprawde wazne. Ty jestes oburzona jego zachowaniem, wpadasz w zlosc, nastepuje wymiana dosc przykrych epitetow. Partner wychodzi trzaskajac drzwiami a Ty dzwonisz do przyjaciolki, zalisz sie jaki jest okropny i kompletnie niewyrozumialy, przeciez to nic takiego, a on tak Cie rozczarowal i sprawil ogromna przykrosc.
Takich przykladow mozna mnozyc setki.
Te konkretne akurat swietnie pokazuja jak latwo mozna wejsc w role ofiary, ktora kompletnie nie dostrzega konsekwencji swoich dzialan.
Podwyzki, wzrost inflacji itd oczywiscie winny jest rzad, przeciez Ty niemasz zadnego realnego wplywu na to co tam sie wyprawia, ba, nawet nie chodzisz na wybory.
Nie stac mnie na nowy samochod, bo przeciez w mojej pracy wykorzystuje sie ludzi i ich okrada, tak naprawde pracuje na to, by lepiej zylo sie szefowi. Wina szefa.
Kompletnie nie radze sobie z wychowaniem dzieci i domowymi pracami, przeciez to nie moja wina, rodzice mnie nie nauczyli, nic nie pokazali, zawsze wszystko bylo po prostu zrobione. Wina rodzicow.
To nie moja wina, ze planeta jest tak koszmarnie zanieczyszczona, ludzie sa okropni, smieca wszedzie, mowisz zajadajac kielbaske z grilla, uzywajac jednorazowych sztuccow.
To jest niesprawiedliwe, ze Anka dostala awans, pewnie przespala sie z szefem, bo przez pol roku przychodzila dwie godziny wczesniej do pracy i zostawala kolejne dwie dluzej.
Przegapilas termin egzaminu na prawo jazdy, ostatecznego terminu, trudno, tak mialo byc, widocznie nie jestem stworzona by byc kierowca.
Dopowiedz sobie co tylko jeszcze Ci przyjdzie do glowy.
To wlasnie sa typowe zachowania, kiedy probujemy oddac nasza odpowiedzialnosc w cudze rece lub w rece losu, i uciec od ich konsekwencji.
Moze nie sa to jakies drastyczne przyklady ale pokazuja nam, jak czesto funkcjonujemy w zyciu.
Jesli wybierasz takie zycie, to oczywiscie Twoje prawo.
Jednak przestan narzekac, skamlec i rozpaczac nad swoim trudnym losem.
Przestan tez, przede wszystkim, oczekiwac, ze inni poniosa cala odpowiedzialnosc, za to jakiego zycia oczekujesz. Nikt nie ma takiego obowiazku.
Oczekujac konkretnych rzeczy w zyciu, musisz podjac konkretne dzialania.
Podejmowac samodzielne decyzje, i samodzielnie mierzyc sie z konsekwencjami swoich wyborow.
Czasem beda trafione ale czesto nie. To nie koniec swiata, nikt tu nie zawinil.
Zycie mamy po to by wzrastac, poprzez nauke, doswiadczanie i rozwoj.
Zycie to rozwoj, brak rozwoju to smierc. Niema nic pomiedzy.
Nie znaczy to, ze masz w pocie czola osiagac szczyty. Przy odpowiedniej organizacji codziennych spraw, dobrej logistyce i przede wszystkim pelnej odpowiedzialnosci za swoje zycie, znajdziesz czas na wszystko czego Ci potrzeba.
Balans w zyciu, to tez konsekwencja Twoich decyzji i wyborow.
Nie jestes juz dzieckiem, dorosle i dojrzale zycie, to branie na siebie odpowiedzialnosci.
Twoje zycie jest dla Ciebie, nie przydazylo Ci sie przypadkiem.
Mozesz miec cokolwiek chcesz i pragniesz, jesli sie przylozysz i przestaniesz byc wieczna ofiara innych ludzi czy okolicznosci.
Mozesz oczywiscie zyc w swojej bance zen, afirmowac szczescie i bogactwo ale rachunki same sie nie zaplaca, dzieci nie wychowa szkola czy podworko , partner nie domysli sie jakie masz plany i cele a samochod nie pojawi sie magicznie w twoim garazu.
Praktykuj joge, medytuj, kochaj, uprawiaj sport i sex, to sa wspaniale rzeczy.
Jednoczesnie ustalaj cele, podejmuj dzialania i zmierzaj do ich osiagniecia a potem ustalaj kolejne. I znowu praktykuj joge, medytuj,kochaj, uprawiaj sport i sex.
Rosnij, badz swiadomy, ze tylko Ty jestes odpowiedzialny za wszystko to, co w zyciu masz lub nie. I zawsze, zawsze dotrzymuj danego slowa, sobie i innym w takim samym stopniu.
Zycze wam zycia jakiego pragniecie, zeby wszystkie Wasze cele zostaly osiagniete, i zycze Wam byscie brali na siebie odpowiedzialnosc za wszystkie decyzje, to bardzo praktyczne ale i uwalniajace.
Obojetnie czy decyzje beda dobre czy zle, to beda Wasze a konsekwencje tych decyzji przyjete odpowiedzialnie, pozwola Wam zbudowac wiare w swoje mozliwosci, bo nie popelniaja bledow tylko Ci, ktorzy niczego nie probuja.
Pozdrawiam
Joanna