Zdrada
Ten temat nie traci na popularnosci. Regularnie pojawia sie w mojej pracy z klientami.
Moge wlasciwie wysunac smiale twierdzenie, ze jest tematem numer jeden.
Zdrada w relacji partnerskiej, jest coraz bardziej dominujacym problemem w dzisiejszej rzeczywistości
To problem bardzo zlozony. Dotyczy zupelnie swiezych relacji jak rowniez relacji dlugoletnich.
Przyczyny sa oczywiscie rozne, jak rozni sami jestesmy.
Kazdy z nas przezywa zdrade na swoj wlasny sposob, jednak bez watpienia, jest to doswiadczenie niezwykle traumatyczne, porownywane w psychologii z trudnym doswiadczeniem smierci bliskiej osoby.
Zdrada ukazuje nam, smierc dwoch niewinnych zludzen, ze wasza relacja(malzenstwo) jest wyjątkowa oraz to, ze Ty jestes unikatowa czy wyjatkowa.
Cytat z ksiazki Esther Perel “Kocha, lubi, zdradza”
Niewiernosc zagraza naszemu bezpieczenstwu emocjonalnemu.
Niewiernosc moze zniszczyc zwiazek, podtrzymac go, zmusic partnerow do zmiany lub stworzyc nowa relacje.
Czesto slysze, jak moje klientki , mowia, ze wolalyby nigdy nie dowiedziec sie o zdradzie partnera. Coz, trudno nie wziac pod uwage takiego scenariusza.
Kiedy karty zostaly wylozone na stol, ciezko wycofac sie z tej gry.
Zaczyna sie procesz wyniszczajacy emocjonalnie kazda ze stron.
Przepychanka, licytacytowanie sie bolem i krzywda. Wyczerpanie emocjonalne.
Chec zemsty, zlosc, rozpacz i ciagle pytania, na ktore dobrych odpowiedzi nie ma.
Rozpedzone rozczarowaniem i zloscia emocje, zawsze ostatecznie doprowadzaja do zderzenia. Z tej katastrofy mozemy wyjsc tylko podrapani, połamani, permanentnie okaleczeni lub mozemy zginac.
Musimy jednak zdac sobie sprawe z tego, ze to dokad sie skierujemy na tej drodze, to nasz wybor. Oczywiscie mozemy poddac sie tej fali zlych i niszczacych emocji, trudno winic kogos ,ze wpadamy w wir negatywnych reakcji na zdrade partnera, jego wartosci zostaly podeptane a obietnice wiernosci zapomniane.
Przyjrzyjmy sie samej zdradzie, dlaczego do niej wogole dochodzi i w jakich okolicznosciach.
W dlugoletnich zwiazkach, trudno o nieustanny ogien, podsycanie erotyzmu, kiedy codzienne sprawy absorbuja nas niemal calkowicie. Proza zycia, opieka nad dziecmi, praca zawodowa, kredyt, rachunki, zakupy itd. Gdzie tutaj miejsce na szalone inicjacje czy spontaniczne uniesienia.
Oczywiscie, zdarzaja sie pary, ktore dbaja o swoje intymne relacje, angazuja sie adekwatnie, sprawiaja sobie przyjemnosc i dbaja o bezustanny rozwoj tej sfery zycia.
Jednakze takich relacji jest stosunkowo niewiele, najczesciej sa to pary, ktore swiadomie nie decyduja sie na powiekszenie rodziny lub sa wystarczajaco dobrze sytuowani, i zatrudniaja do pomocy osoby z zewnatrz. Nie trudno wtedy o zorganizowanie intymnych spotkan, wyjazdow czy dopieszczania partnera wysublimowanymi niespodziankami.
W wiekszosci relacji jednak, zycie codzienne to niemala praca logistyczna, planowanie, delegowanie zadan itd.
Trudno w takim kieracie codziennych czynnosci, wpisac czas na intymnosc, a nawet jesli, gdzie w tym wszystkim jakas spontanicznosc i element zaskoczenia. Oczywiscie to jest do zrobienia ale rzadko ma miejsce. Nie oszukujmy sie.
No wiec kiedy na horyzoncie pojawia sie ktos, kto wykazuje zainteresowanie nami, komplementuje nas lub partnera, wyraza swoj zachwyt nad nasza inteligencja, atrakcyjnoscia, zaradnoscia i poswieceniem dla rodziny, czujemy sie ozywieni, docenieni i zaczyna sie to nam podobac. W domu na ogol nie slyszymy tego.
Poczatkowo oczywiscie odsuwamy mysl o jakiejkolwiek zdradzie, nawet zwykly flirt wydaje nam sie niedopuszcalny.
Kiedy jednak takie okazywanie zainteresowania trwa i ewoluuje ,a w domu zycie toczy sie zwyklym, monotonnym rytmem, pojawiaja sie pierwsze niesmiale fantazje. Z tych niewinnych fantazji zaczyna rodzic sie pewna ekscytacja i tak oto zaczynamy wkraczac na teren zakazany.
Zazwyczaj nastepujace po sobie zdarzenia dzieja sie szybko, na tyle szybko, ze nawet nie mamy czasu na to, by zastanowic sie nad konsekwencjami naszych dzialan. Nie myslimy jak bardzo zranimy partnera, wlasciwie myslimy ze to nigdy sie nie wyda, a przelotny romans, wprowadzi do naszego zycia jedynie atrakcyjny element podniecenia i sprawi, ze poczujemy dreszc emocji, ktorych od dawna nie czulismy w swojej stalej relacji.
No i nastepuje faza fruwania, nabieramy wiatru w zagle, plyniemy na fali tej ekscytacji i pozadania. spelniamy swoje fantazje erotyczne, czujemy sie wyjatkowi, poczucie, ze dzialamy na inna, zupelnie nowa osobe jak magnes, sprawia ze kompletnie odplywamy.
Chcemy trwac w tym tak dlugo jak tylko sie da, czerpac z namietnosci i spelniac swoje najwieksze fantazje.
Oczywiscie generalizuje tutaj, kazda sytuacja moze wygladac zupelnie inaczej, ktos w zwiazku moze czuc sie nie doceniany, opuszczony, samotny czy nieszczesliwy.
Obojetnie jakie powody doprowadzily do rzeczywistej zdrady, ona sie wydarzyla.
I o ile kazda zdrade mozna wytlumaczyc, znalezc jej przyczyne, o tyle sama zdrada jest zawsze decyzja osoby, ktora sie jej dopuscila.
Ostatecznie zawsze trzeba bedzie wziac za nia odpowiedzialnosc i sie z niej rozliczyc.
Czesto decydujemy, ze o zdradzie nigdy nie powiemy partnerowi, coz moze to byc rozwiazanie, pod warunkiem, ze istnieje calkowita pewnosc, ze zachowacie to w tajemnicy oboje. Jednak zycie bywa przewrotne i nieprzewidywalne.
W tej sytuacji zdradzajacy, bierze na swoje barki dosc spory ciezar odpowiedzialnosci, bedzie musial sam sobie radzic ze swiadomoscia czego sie dopuscil, jesli jest silna i stabilna osobowoscia, moze to sie udac.
Moze poczuc, ze to byla chwilowa slabosc, ekscytujaca przygoda ale nie czuje sie z tym na tyle komfortowo, by kolejny raz wchodzic w taki uklad i sklada sobie obietnice, ze bedzie bardziej angazowal sie w zycie rodzinne i dolozy staran zeby zycie intymne z partnerem w przyszlosci wygladalo jeszcze ciekawiej. Jest zdeterminowany by oszczedzic partnerowi doswiadczenia bolu, rozczarowania i cierpienia, na ktore nie zasluzyl.
Czy jest to uczciwe? To zalezy.
Czy to etyczne?
Niewiem.
Kazdy z nas musi sam sobie odpowiedziec na to pytanie.
Potrafie jednak zrozumiec powyzsze rozwiazanie. Kochajacy partner, ktory zbladzil, ma poczucie krzywdy jaka moglby wyrzadzic swojemu partnerowi wyjawiajac prawde, szczerze zaluje swojej decyzji, swiadomie wybiera chronic partnera przed zadaniem mu bolu.
A co jesli zdrada sie wyda? Zdradzajacy wyjawi prawde, w bardzo obciazajacym poczuiu winy, zdecyduje sie opowiedziec o tym czego sie dopuscil?
Czy to jest uczciwe?
Czy to jest etyczne?
Niewatpliwie swoim wyznaniem, skazuje partnera na wielkie cierpienie, a zwiazek na ewentualny rozpad. Nikt niewie jak potocza sie sparwy, niema pewnosci co do tego, ze przetrwacie.
Jednak jest pewne poczucie ulgi, zrzucenie ciezaru, ktorego nie mozna juz bylo udzwignac. Oddanie swojego bolu, komus innemu, komus kto nas kocha, ufa i zawsze jest.
Czy to jest uczciwe i moralnie wlasciwe?
Swiadome narazenie najblizszej nam osoby na cierpienie i przezywanie traumy?
Na to pytanie rowniez nieznam odpowiedzi, mozna wszystko racjonalizowac, nie podejme sie tego zadania.
Niemamy nigdy pewnosci jak zareaguje druga strona, jakie emocje beda nia targaly.
Czy wogole bedzie w stanie sobie z tym poradzic.
Jak to wplynie na jej samoocene, na wasze dalsze wspolne zycie na wychowanie waszych dzieci i to w jakiej atmosferze beda dorastac.
Z badan wynika, ze zdrada najczesciej konczy sie rozstaniem, a jesli nie, to bardzo zaburza funkcjonowanie relacji. Trudno poukladac na nowo wspolne sprawy, i rzadko sie to udaje bez pomocy specjalisty. Odbudowanie zaufania to proces bardzo dlugi i nie zawsze konczy sie sukcesem.
Jesli tworzycie rodzine, w ktorej wspolnie wychowujecie dzieci, ta sytuacja bedzie miala wplyw nie tylko na jedna osobe, skutki tego odczujecie wszyscy.
Mysle, ze mimo wszystko warto rozwazyc czy szczerosc jest tutaj najlepszym rozwiazaniem.
Oczywiscie to indywidualna sprawa kazdego czlowieka, nie bede nikogo moralizowac ani tez nie opowiadam sie tutaj zdecydowanie za zadna opcja.
Mysle tylko, ze warto rozwazyc kazda.
Wchodzac w zwiazek, mamy nadzieje na stabilizacje, bezpieczenstwo, przewidywalnosc i niezawodnosc. Jednoczesnie oczekujemy pewnej dozy ryzyka, tajemnicy i przezywania przygod. Bardzo trudno stworzyc taka relacje. Chcemy byc pewni tego co mamy a jednoczesnie oczekujemy zagadki i zaskoczenia.
Czy istnieje zatem zwiazek idealny?
Nie, bo nie istnieje definicja idealnego zwiazku
Czy mozemy miec stuprocentowa pewnosc, ze nasz partner nigdy nie dopusci sie zdrady?
Nie, nigdy.
Moze najlepsza opcja, jest akceptacja tego, co jest. Przyjecia relacji takiej jaka jest, wejsc w nia z czysta intencja, jednak bez skladania deklaracji, przysiegania, ze nie opuszcze Cie az do smierci, na dobre i na zle itd
Nie Możemy napewno powiedziec, ze nasza milosc bedzie trwac wiecznie, nawet jesli dzis wydaje nam sie to oczywiste.
Mozna by w ten sposob oszczedzic sobie zalu z powodu niespelnionych obietnic, bolu zaniedbania czy w koncu raniacej gleboko zdrady.
Nie mozna miec komfortu stabilizacji i zyc jednoczesnie na krawedzi.
Okreslmy co relacja dla nas naprawde znaczy, czego sie spodziewamy ale nie obiecujmy sobie rzeczy niemozliwych.
Mozemy naiwnie wierzyc w monogamie i trwac w przekonaniu o swojej wyjatkowosci.
Ale czy naprawde mozemy wierzyc w ciagle pozadanie partnera wobec jednej partnerki?
Naprawde?
W czasach gdy pornografia jest na wyciagniecie reki, a po naszych ulicach przemierzaja coraz bardziej odkryte ciala?
W czasach kiedy sexualnosc jest tak mocno odkryta, gdzie nie ma juz zadnej tajemnicy i miejsca na wyobraznie, czy naprawde mozemy ufac, ze te bodzce pozostawia naszego partnera obojetnym?
Czy naprawde wierzymy, kiedy patrzac na prawie nagie ciala, nasz partner mowi nam o stalym pozadaniu tylko wobec nas?
W czasach, gdy jednym kliknieciem, mozna usunac kogos ze znajomych, nie badzmy naiwni i nie probujmy desperacko wierzyc, ze sami nie zostaniemy skasowani.
Brzmi to brutalnie, jednak warto sie z tym zmierzyc i zbudowac swoja wlasna sile, warto zadbac o swoja inteligencje emocjonalna, nauczyc sie nowego zycia w nowym innym juz zupelnie swiecie. Dawne wartosci, normy i oczekiwania spoleczne a takze prawo do niezachwianej wiary w lojalnosc drugiego czlowieka juz dawno sa nieaktualne.
Nie znaczy to, ze cechy te odeszly w zapomnienie, jednak w dzisiejszym swiecie, napewno nabraly zupelnie innego znaczenia, zostaly znaczaco przedefiniowane.
Wiara w to, ze Ty i Twoj partner byliscie sobie pisani, stworzeni dla siebie, ze nikt inny nie da mu szczescia, ze tworzyliscie cos nierozerwalnego, to zludzenie.
Dzis niewiernosc nabrala zupelnie innego znaczenia, czy naprawde mozemy oczekiwac, ze nasz partner bedzie nalezec tylko do nas?
Zrezygnuja ze swoich fantazji, pragnien z rzeczy ktore ich podniecaja?
Nie zrezygnuje, raczej bedzie ukrywal, pod naporem oczekiwan zepchnie je do glebin podswiadomosci, tam stlamszone bede tetnic swoim zyciem, kielkowac i nabierać wielkosci by ostatecznie eksplodowac.
Tak wlasnie dochodzi do zdrady.
Zepchniete niespelnione fantazje i pragnienia, zakaz ich eksploracji nadaje im jeszcze wiekszego znaczenia. Warto ustalac granice pewnej niezaleznosci intymnej.
Nie uchronimy sie przed zdrada, kontrolujac pragnienia partnera, przeswietlajac go.
Jak mowi Perel w swojej ksiazce, w ten sposob pozbywamy sie tej malej szczeliny miedzy nami, w ktorej plonie pozadanie a ogien przeciez potrzebuje tlenu.
Naturalnie w kazdym z nas pojawia sie pewna ciekawosc rzeczy, ktorych nie poznalismy, ktore byc moze przeoczylismy, cos czego nie sprobowalismy.
Czasem czujemy, ze stracilismy cos na zawsze, budza sie w nas pewne tesknoty, takie poczucie zalu za nieprzeżyta wersje innego zycia.
Jako dorosli ludzie, mamy juz przyznane pewne role i one nas ograniczaja.
Pozwolmy sobie wzajemnie fantazjowac, nie oczekujmy deklaracji, nie odbierajmy sobie wolnosci pragnienia innych rzeczy.
Wybierajac partnera i tworzac relacje, wciaz czasem jestesmy ciekawi innej wersji naszego zycia. Czy to juz bedzie zdrada? Moim zdaniem jeszcze nie.
Ale…, ograniczanie partnera, wyznaczanie mu granicy fantazjowania, niewatpliwie jest dosc krotka droga do zdrady rzeczywistej
To w niej moze poczuc pewnego rodzaju rekompensate za odebrana wolnosc intymna.
Daje wglad w inna wersje zycia.
Tak wiec sa pewne, byc moze, rozsadne rozwiazania aby do zdrady nie musialo dojsc.
Najwazniejszym elementem tej ukladanki jest zawsze szczera komunikacja.
Ustalenie swoich granic, i pelna ich akceptacja. Swoboda w fantazjowaniu i pragnieniu innych rzeczy niz tylko partner.
A jaki scenariusz najczesciej sie zdarza, kiedy juz dojdzie do zdrady?
Kiedy emocje zaczynaja nami rzadzic a nie my zarzadzamy nimi?
Nie bede tutaj zbyt odkrywcza, najczęściej zlosc i rozzalenie kompletnie nami wladaja.
W roznych etapach pojawiaja sie rozne emocje, od wspomnianej zlosci, poprzez smutek, rozczarowanie, żałobę do checi zemsty czy nawet fizycznej przemocy.
Czy warto sie mscic?
Nie, nigdy.
Czy to przyniesie Ci ulge?
Tymczasowa, tak.
Czy sprawi ze poczujesz sie lepiej?
Byc moze, przez moment.
Nie odzyskasz tego co juz utracilas, nie odzyskasz swoich nierelanych oczekiwan i naiwnych nadziei. Nie odzyskasz partnera jakiego znalas, bo jego nigdy nie bylo.
Zdrada pokazuje nam, ze chcielismy wierzyc w cos, co nigdy nie istnialo.
Gdzies zabraklo miejsca na wlasna niezalezna i nieograniczona oczekiwaniami przestrzen do pozadania czegos innego niz to co juz mamy.
Zemsta tak naprawde, najbardziej zrani Ciebie.
Trzeba jasno sobie powiedziec, ze w zyciu nic nigdy nie jest napewno i nic nigdy nie jest na zawsze.
Zdrada rujnuje nas, niszczy relacje miedzyludzkie, pozostawia nas w zgliszczach i najczesciej zostawia slad na cale zycie.Obojetnie czy Twoj zwiazek przetrwa, czy nie, nigdy juz nie bedzie tak samo. To cierpka lekcja.
Byloby wspaniale, gdyby nikt z nas jej nie doswiadczyl.
Pisze nieco kontrowersyjnie o temacie zdrady, mam jednak poczucie, ze wraz ze zmianami jakie zachodza w dzisiejszym swiecie, wszechobecnymi pobudzaczami, jest nam coraz trudniej uchronic sie przed tym destrukcyjmym doswiadczeniem.
Warto zadbac o swoje zdrowe relacje z wlasnymi emocjami i ponad wszystko, zadbac o jasne ustalenie granic w zwiazku.
Jesli jestes osoba, ktora wie, ze zdrada to koniec relacji, to wspieram Cie i zycze aby przejsc przez ten trudny czas z wyrozumialoscia i czuloscia wobec siebie i swoich emocji.
Jesli uwazasz, ze zdrada to temat. ktory moze byc przepracowany i przekuty w sukces relacji, trzymam za Ciebie kciuki i zycze konsekwencji i wytrwalosci w akceptacji tego trudnego doswiadczenia.
Kazda decyzja bedzie wlasciwa, bo bedzie Twoja.
Pozdrawiam Was cieplo
Joanna